Haszyszopenki
Co to są haszyszopenki? Czy Dzienniki gwiazdowe Lema wystarczą, by oderwać się od ziemi? I czy przed końcem wakacji dojdzie do ostatecznej rozprawy z ormowcem Trzynachą, osiedlowym wrogiem numer jeden? Debiutancka powieść Jarosława Maślanka, to spojrzenie na stan wojenny w Polsce z nowej, zaskakującej perspektywy. Jest rok 1982. Małe przemysłowe miasteczko, którego życie ogniskuje się wokół zakładów zbrojeniowych i gdzie obficie leje się wytwórnianka Jędrka Pijaka. Maks spędza całe dnie w towarzystwie Wronka. Coraz bardziej okrutne zabawy są dla chłopców jak narkotyk. Ta dziwna przyjaźń jest substytutem rozpadającej się rodziny. Ma stanowić panaceum na zaczepki kolegów w szkole, na powolne karłowacenie ojca, na brak matczynej miłości. Szybko jednak okazuje się iluzją. Jak niemal wszystko na osiedlu przy ulicy Jodłowej, zwanym pieszczotliwie Kurwidołkiem. W Haszyszopenkach nie ma górników, stoczni i demonstracji, jest senne osiedle i zwykli ludzie, którym polityka nie przesłania świata. Jednak Polska początku lat 80. widziana z perspektywy Kurwidołka nie jest mniej prawdziwa od tej z podręczników historii. Tak przygnębiającej opowieści o polskim społeczeństwie czasów stanu wojennego chyba jeszcze nie czytałem. Autor mimowiednie wystawił solidarności (rozumianej jako więź społeczna, a nie jako związek zawodowy) czarne świadectwo, choć zaznaczyć trzeba, że nie jest to zapiekła próba kompromitacji, jakiej na przykład podjął się Redliński w Krfotoku. Przemysław Czapliński Haszyszopenki Jarosława Maślanka polecam wszystkim, sobie też: zwolennikom dobrej książki, dorosłym chłopcom, wielbicielom stylu, miłośnikom zabaw literackich, w których zmieniają się tylko plansze, lecz reguły pozostają te same. Filip Modrzejewski